Hmmm
Przeczytałam dzisiaj takie zdanie i uśmiechnęłam się – “ Życie jest piękne, a potem wytrzeźwiałem “
Wciąż jestem na tym etapie Nie piję dużo, ale tyle żeby zapewnić sobie to piękne Życie… tak jak narkoman, wiec niewiele się różnię Trzeci dopiero dzień na tym programie i jest – tak jak wciąż przypuszczałam, niewiele mnie interesuje, co inni ludzie gadają, a sama nie potrafię się otworzyć, bo nie myślę, że to kogoś obchodzi.
Żeby coś z ludzi wyciągnąć robią takie zabawy jak – urwij kawałek papieru toaletowego, tak żeby starczyło na wytarcie nosa – a teraz? policz ile masz kawałków tego papieru i za każdy kawałek słówko o sobie. Albo taka inna gra w chińczyka – rzucasz kostka, wchodzisz na pole i masz szansę ze sterty pytań wybrać jedno, gra losowa, pytania na rożne tematy i – jak masz pecha to musisz odpowiedzieć na bardzo niewygodny temat.
ZMYŚLAM WTEDY HISTORIE O SOBIE, BO JA MAM FANTAZJE
– naprawdę myślę, że mi tylko pomoże słuchanie, nie lubie publicznie prać brudów.
Potem są godziny na relax, dzisiaj taką jedna zaliczyłam. Zamykasz oczy i słuchasz, co ci tam gada… noga ciężka, ręka ciężka, potem ciało ciepłe – próbowałam się koncentrować, wmówić sobie, że mam ręce i nogi cieple i dostałam dreszczy zimna na plecach, że aż mnie trzęsło.
Później trzeba te reakcje opisać i poczekać do następnego takiego spotkania i obserwować jak się sami zmieniamy, mam nadzieje, że po kilku takich lekcjach będę potrafiła sie tak skoncentrować, że poczuję to ciepło, które sama sobie wmówię. Wiem, że trzeba nad sobą pracować, – dlatego tam, co rano jadę, ale wciąż jestem sceptyczna.
Są też godziny lekcyjne na takie gadanie… Jak w AA?..
Ale tam są rożni ludzie, jedni piją, jedni palą pot, inni kupują do zatracenia… Jedna Murzynka tak jest sobą zaaferowana, że zapomina, że ma 5 letnia córkę… Po tych kilku dniach już mam takich, co to do mnie znoszą wszystkie swoje żale – a ostro ustawione zasady gry są takie, że nie wolno poza grupą robić małych podgrup i “ na boku” udzielać sobie prywatnych rad.
Jakiś chłopak opowiada jak go rodzice nie rozumieją i jak mówi o tym, co się w jego rodzinie dzieje, to skóra cierpnie… Wiec jak tak sobie wtedy myślę, że za dużo dawać jest niedobrze, ale za mało… też nie. Konsternacja kompletna. Dzisiejsza zabawa – skoro pytasz Janusz, to Ci poopowiadam – temat “ doradzanie komuś, jak ktoś przychodzi do nas z problemem”
Każdy dostał kartkę, na której napisał, jaki ma problem. Potem napisał, co by chciał żeby było…
I kartki zostały położone na stole i każdy później wybrał jedna i w grupie po 2 osoby wymyślałyśmy, co doradzimy tej osobie…. kartki znów na stole, każdy wybiera swoja, ( ale nie musi, może wcale jej nie odebrać! wiec całkowita wolność) – ale jak odbierzesz – przeczytaj co ci radzą i weź to pod uwagę, może ci się na przyszłość przyda.
Ja napisałam, że boli mnie samotność – to mi doradzili żebym wyszła na spacer, żebym poszukała sobie kółko zainteresowań i może tam znajdę przyjaciół, albo żebym… Poszła do sklepu… Tam się znajdę
Ja wybrałam sobie kartkę i aż mnie zatkało, – bo ktoś napisał, że nie ma kontaktu ze swoimi dziećmi, a tak by chciała naprawić te relacje. Oczywiście kobieta, w grupie chyba 16 osób są tylko dwaj faceci. Jeden ma 23 lata, a drugi chyba po 4o-stce. Kuba to podsumował – faceci są silniejsi i nie potrzebują takich spotkań! a ci, co uczęszczają to jakieś dupki
6 tygodni – to Ci trochę popisze!
Cały czas myślę, że wolę to niż chodzić do pracy – i może w końcu coś z tych lekcji odbiorę, myślę, że potrzebuję trochę czasu.
Z pozdrowieniami Ola
Zostaw odpowiedź